Nie wytrzymałem napięcia i… kupiłem kolejnego drona… Wszak mavic 2 pro służył mi 3 lata i ani razu mnie nie zawiódł, ale – mimo wszystko – możliwości idą wraz z technologią do przodu.
Dla 3/4 Klientów mavic 2 by wystarczył, ale ciągle myślę nad rozwojem i lepszym obrazkiem ( dla samego siebie:P) i dlatego też zdecydowałem się na kupno Mavica 3.
Aura nam na razie nie dopisuje, ale miałem już pierwszy lot i… zakochałem się w dronie i w jego możliwościach.
Prócz tego, że technicznie jest zdecydowanie bardziej zaawansowany, ale też… większa matryca robi jednak robotę. W mavicu 2 mieliśmy jednocalową matrycę, co podczas premiery było rewelacją. Ale nadszedł – między innymi – mavic air 2s, który miał podobne możliwości nooo i nadszedł mavic 3, który depcze po piętach Inspire 2, który w teorii ma tę samą matrycę, czyli 4/3.
Diabeł tkwi w szczegółach… otóż w Inspire 2 są zdecydowanie lepsze obiektywy, a w mavic 3 mamy jedynie wbudowany, jeden obiektyw, który na pewno nie dorównuje obiektywom, które można zamontować w Inspire.
Natomiast, jeżeli chodzi o mobilność i szybkość działania, to zdecydowanie mavic 3 króluje.
Od otwarcia torby, do rozpoczęcia pracy to jakaś minuta? Może dwie. Natomiast Inspire, nie dość, że zajmuję połowę bagażnika, to jeszcze, zanim uruchomi się maszynę, to trwa jakieś 10 – 15 minut. No i oczywiście Inspire wzbudza sensację, a mavic jest względnie malutki i dzięki czemu można łatwiej operować chociażby w mieście.
Poniżej przedstawiam kilka fotek, które ustrzeliłem podczas pierwszego lotu Mavica 3 :).








